Witajcie!

 

O dziwo w mojej powiedzmy sobie szczerze dość biednej bibliotece udało mi się znaleźć książkę, którą chciałam przeczytać już dawno temu, ale póki co nie nadarzyła się odpowiednia okazja. A może udało mi się ją znaleźć, bo mało kto chce czytać książki polskich autorów?

 

Tytuł: Bidul

Autor: Mariusz Maślanka

Stron: 254

Wydawnictwo: Świat Książki

IMG_4535

„Dziesięcioletni Borys, chłopiec z patologicznej, wiejskiej rodziny, zostaje oddany do domu dziecka. Dzień po dniu Borys relacjonuje wydarzenia, których jest uczestnikiem lub świadkiem, opowiada o świecie wynaturzonym, wstrętnym i nieludzkim, w którym jednak się żyje, je, śpi, chodzi do szkoły, podejmuje pierwsze decyzje, po raz pierwszy kocha… W tle widać zmieniającą się Polskę. Wzruszenie przeplata się z poczuciem bezradności. Przez ten „czarny świat” bohater przenosi jednak wrażliwość i, co najważniejsze, nadzieję. ” 

 

Znacie lub znaliście kiedykolwiek kogoś kto wychowywał się w bidulu? W tej książcena pewno znajdziecie odpowiedź jak to jest…

Sama miałam w czasach szkolnych znajomych, którzy wychowywali się w domu dziecka, więc wiem „od podszewki” jaka była mniej więcej w czasach opisywanych w książce sytuacja w domach dziecka.

Wiadomo.. nie jest łatwo osiągnąć coś o czym się marzy, kiedy ma się tak trudny start w życiu… ale nie jest to nieosiągalne.

Historia opisywana w tej książce nie była dla mnie specjalnym szokiem, o tym co przeżywał Borys Mleczko słyszałam też od znajomych z domu dziecka. Na pewno nie można pozostać obojętnym po przeczytaniu tej książki. Z pewnością  w większości osobach wzbudzi ona refleksję nad własnym życiem i może tym czego w nim nie docenialiśmy?

Jedyne co mam do zarzucenia autorowi to sposób w jaki ją napisał… myślę, że chciał dobrze, ale niekoniecznie mu to wyszło. Część osób pewnie nie dotrze nawet do połowy tej historii. Szkoda, bo czasem warto zatrzymać się na chwilę i nabrać trochę pokory.

Z drugiej strony, w ogóle się nie dziwię osobom, które odpuszczą w połowie. Autor niestety napisał tą książkę w sposób bardzo wulgarny i nie mówię tu o paru wulgarnych słowach, tylko o MASIE wulgaryzmów od których aż odechciewało się czytać.

No i te nieszczęsne listy Borysa do „Pana Nikt” … czyli po prostu powtarzanie historii, którą mieliśmy okazję przeczytać parę stron wcześniej… bardzo mnie to denerwowało.

Książka mną nie wstrząsnęła.. ale tak jak pisałam – znam losy dzieci z domów dziecka..

Jeżeli nie zdajecie sobie sprawy z tego, że są wśród nas osoby, które wychowywały się w trudnych warunkach, które na obiad dostawały smażoną lub surową cebulę, czy też w ogóle nie miały nic do jedzenia. Jeżeli chcecie przenieść się w świat dziecka z polskiego  bidula w latach 80 to na pewno musicie przeczytać tą książkę!

Podejrzewam, że w dzisiejszych czasach dzieciom z domu dziecka jest również bardzo ciężko i może jedynie niektóre z problemów Borysa Mleczko już ich nie dotyczą… Przynajmniej pozostaje mi mieć taką nadzieję…

Gdyby nie wulgaryzmy w ilości hurtowej i masa powtórzeń ocena na pewno byłaby wyższa…

Moja ocena:

5/10

 

Czytaliście tą książkę? 

 

Pozdrawiam

Mole w książkach

7 komentarzy na temat “Mariusz Maślanka – Bidul

  1. Miałam praktyki w domu dziecka… i mogłam zobaczyć jak to jest, co myślą i czują te dzieci, to przykre, szkoda, że tak mało osób daje im szansę na lepszą przyszłość, na kochany dom i po prostu na lepszy start.

    Mam ochotę przeczytać książkę.

    • ja bym chciała dać komuś dom! Kochać i być kochaną, ale to nie jest takie proste. Ludzie chcą adoptować dzieci ale niejednokrotnie mają to uniemożliwione z błahych powodów!

      • Pewnie masz rację. Za dużo w tym wszystkim biurokracji i warunków do spełnienia. Tak nie powinno być…

    • Ja bardzo podziwiam osoby z domu dziecka za tą siłę jaką w sobie mają. Wiem jak bardzo jest im w życiu ciężko i nic nie dostają „za darmo”.
      Niestety ludzie rzadko chcą adoptować starsze dzieci, a one są tak skrzywdzone przez los i mają tyle żalu w sobie, że wcale takiej decyzji potencjalnym rodzicom nie ułatwiają. Na pewno jest to trudne dla obu stron. Mam jednak nadzieję, że i jedna i druga strona jak najczęściej będzie dawać sobie szanse.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.