Witajcie!
Czas na kolejną część GRY….
Tytuł: [buzz]
Autor: Anders de la Motte
Stron: 456
Wydawnictwo: Czarna Owca
„Henrik Petterson ciągle ucieka. Minął rok, od kiedy za sprawą tajemniczego telefonu komórkowego dał się wciągnąć w pasjonującą, choć śmiertelnie niebezpieczną Grę.
Teraz na pozór ma wszystko, czego zawsze pragnął – pieniądze, wolność i beztroskę. Nowy, wygodny styl życia zaczął go już jednak nudzić. Brakuje mu ekscytujących wyzwań i adrenaliny. Coraz częściej cierpi na bezsenność i bywa, że ciężko mu jest odróżnić rzeczywistość od wytworów wyobraźni. Coraz częściej pragnie powrotu do Gry.
Pewnego dnia w luksusowym hotelu w Dubaju poznaje piękną i bogatą Annę Argos, w której jest coś bardzo niepokojącego. A jej telefon wydaje się trochę podejrzany…”
Druga część trylogii Andersa de La Motte wciąga podobnie jak część pierwsza, ale nie od razu… [buzz] zacząłem czytać zaraz po skończeniu pierwszej części i może to był błąd. Po [geim] czułem niedosyt związany z tym żeby się dowiedzieć czym jest tajemnicza Gra i jak dalej potoczy się intryga. A tu szok [buzz] mimo że przedstawia dalsze losy rodzeństwa to jednak samą Grę omija łukiem i skupia się na pobocznym wątku – działalności firmy założonej przez spotkaną przez HP w Afryce – Anne Argos.
Połowa książki mimo, że jakaś akcja się toczy wydawała mi się dosyć nudna. Później za sprawą przeniesienia akcji w inne miejsce (widać że autor czuje się tam jak u siebie) wydarzenia przyspieszają i stają się (moim zdaniem przynajmniej) duże ciekawsze.
W porównaniu do [geim] zdecydowanie widać różnicę w języku. Nie ma już tylu przekleństw i dosłownego opisywania rzeczywistości, za co w wielu recenzjach książka była krytykowana.
Zakończenie z kolei daje nadzieję, że następna część będzie naprawdę dobrą książką i wyjaśni wszystkie wątpliwości.
To już zależy od pomysłu autora, ale mam nadzieję że nie pokusi się na wprowadzanie kolejnych wątków i ze swojej trylogii nie zrobi czegoś przydługiego co można by przyrównać do „Prison break’a” literatury.
Ocena niższa niż ostatnio, ale nadal więcej niż 50%.
Moja ocena:
6/10
Pozdrawiam gościnnie
Neuro.