Witajcie!

 

Nadrabiam książkowe zaległości i w końcu udało mi się zabrać za kolekcję Hachette. Zaczynam od pierwszego tomu, a jest nim:

Verena Wermuth„Zakazana żona”

Tytuł: Zakazana żona

Autor: Verena Wermuth

Stron: 364

Wydawnictwo: Hachette

 

IMG_4333

„Niewiarygodna, ale prawdziwa historia dramatycznych losów pewnej miłości, którą do tej pory okrywało milczenie.

W swojej pasjonującej książce Autorka przedstawia losy miłości do arabskiego szejka, który przez lata zataja swoje pochodzenie. Pokazuje problemy wynikające z różnic kulturowych, z wszechwładzy islamskich praw i tradycji oraz bezwzględnego podporządkowania władzy rodziny. Pewnego dnia Verena widzi już tylko jedno wyjście: bez uprzedzenia zrywa kontakt z ukochanym i znika bez śladu. Nie spotkają się już nigdy więcej.”

 

Zacznę chyba od pozytywnego aspektu tej książki, bo nie jest to historia, która wzbudziła we mnie współczucie dla bohaterki/autorki. Książka jest napisana bardzo prostym językiem i nie trzeba się przy niej zbytnio wysilać, więc pochłonęłam ją na jeden wieczór.

Sama treść ujęta w ciekawy sposób, ale niemiłosiernie mnie irytowała ta historia. Nadal nie potrafię zrozumieć jak można dać się przez tyle lat wodzić za nos!

To nie była kwestia 2 czy 3 lat, mówimy tutaj co najmniej o 10 latach! Autorka psuje też całą historię, bo po pierwszych stronach wyjawia, że ze swoją prawdziwą miłością się rozwiedzie.

Jeśli mam być szczera to nie wierzę kompletnie w prawdziwość tej historii. Autorka najzwyczajniej w świecie nie jest wiarygodna i mogę się założyć, że w połowę faktów przez nią przedstawionych nie uwierzycie. Moim zdaniem jest to książka o totalnej naiwności i głupocie. Historia tak podkolorowana, że sama się spisuje na straty.

Skoro kobieta była tak bardzo zakochana, że pozwoliła wodzić się przez 10 lat za nos to dlaczego nagle po 4 miesiącach małżeństwa odpuszcza?

Fabuła mimo, że dobrze napisana ciągnie się przez całą książkę niemiłosiernie, w kółko to samo i gdy nagle nabiera tempa coś zaczyna się dziać to… książka nagle się kończy. Jakby autorka nie miała nic więcej do powiedzenia :/

Moim zdaniem książka jest bardzo słaba i powinnam umieścić ją w kategorii BAJKA…

 

Moja ocena:

3/10

Bardzo chętnie poznam Waszą opinię na temat tej książki!

 

Pozdrawiam!

Mole w książkach

 

13 komentarzy na temat “Verena Wermuth – Zakazana żona

  1. Kiedy sięgnęłam po „Zakazaną żonę” i przeczytałam opis tej książki w mojej głowie pojawił się już jej zarys – poznajemy kobietę, która nieświadoma konsekwencji postanawia związać się z konserwatywnym Arabem. A co dostałam? Ckliwą historię kobiety, która czekała na księcia z bajki. Moja irytacja na każdej stronie była coraz silniejsza, choć czasem głupota autorki po prostu mnie śmieszyła.

    Czy coś wyniosłam po jej lekturze? Chyba tak, upewniłam się, że jeśli ktoś dąży do niemożliwego, to nie osiągnie celu.

    • Mnie też naiwność i głupota autorki śmieszyła, a nawet powiedziałabym, że to było żałosne. W ogóle nie wierzę w prawdziwość tej historii, chyba że mowa byłaby o kilkuletniej dziewczynce a nie o dorosłej kobiecie, która zachowywała się jakby żyła w świecie bajek dla dzieci… Zdecydowanie nie podobała mi się ta książka…

  2. Ja rowniez musze powiedziec, ze bardzo i to bardzo mnie ta ksiazka nudzila. Przeczytalam cala ale tylko dlatego bo mialam nadzieje, iz w koncu wydarzy sie cos, czego nie szlo sie spodziewac. Ale niestety. W historie tej ksiazki rowniez watpie, chyba ze kobieta, ktora to pisala faktycznie byla az tak naiwna i zapatrzona w mezczyzne, ktory tak naprawde nigdy nie mial w planach jej poslubic ale uczynil to tylko dlatego, poniewaz ona tego chciala. Tej kobiecie mozna tylko i wylacznie wspolczuc.

    • Ja też do końca wierzyłam, że wreszcie będzie jakaś akcja i autorka pójdzie po rozum do głowy, ale wszystko ciągnęło się niemiłosiernie. Ja nawet współczucia w sobie nie znalazłam dla autorki/bohaterki, która swoją naiwnością okropnie mnie irytowała :/

    • Mam nadzieję, że już przebrnęłaś przez tą książkę :) Nie była to górnolotna lektura i wolałabym przeczytać w tym czasie coś lepszego, no ale skoro już kupiłam to żal było nie przebrnąć przez tą historię :)

  3. o,naiwności!zgadzam się z przedmówczyniami .Ale książkę pochłonęłam ,bo czekałam na „cos „…

  4. Pozwolę się nie zgodzić z komentarzami powyżej i nieco tą powieść obronić :) Jeśli daną książkę się ,,pochłania” a nie tylko czyta to znaczy, że jest fascynująca i wciągająca… na pewno nie nudna.
    O czym jest? O miłości. Pięknej, ale i trudnej. O miłości, która nie miała prawa się zdarzyć, ale jednak się zdarzyła. Opowiada też o różnicach kulturowych. Dzięki temu można zapoznać się z kulturą arabską i nieco ją zrozumieć.
    Historia prawdziwa, czy też nie polecam każdej romantyczce :) wzruszyła mnie do tego stopnia, że popłakałam się czytając ostatnią stronę, co nie zdarza mi się właściwie nigdy. Mam nadzieję, że kontynuacja tej historii ,,Wiedersehen mit scheich Khalid” ukaże się niebawem w polskich księgarniach. Czekam z niecierpliwością :)

    • Fajnie, że napisałaś swoje zdanie :) Bo o to w tym wszystkim chodzi, jednym się podoba a innym nie :) Ja czułam się rozczarowana tą książką…

  5. Przeczytałam książkę w jeden wieczór. Interesuję się krajami arabskimi i zaciekawiła mnie ta książka. Poza tym jestem romantyczką,a więc dla mnie jest warta przeczytania. Polecam.

    • Ja też interesuję się tematyką arabską, ale na tle wielu książek w tej tematyce ta wypadła bardzo słabo…

  6. Gdy przeczytałam o tej książce byłam zafascynowana tematyką. Zalazana miłość między księciem a kopciuszkiem. Niestety w trakcie czytania okazało się, że akcja ciągnie się niemiłosiernie przez prawie 400 stron. Nie jestem znawcą literatury, ale uważam, iż można by skrócić książkę o conanmniej połowę, gdyż większość książki opowiada o pisaniu listów i zabawie w kotka i myszkę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.